III G

tak, to ja chyba sobie melatoninę kupię...

sniło mi sie ze mnie Lisek z chóru wywalił, bo nie chodziłam...... Crying or Very sad

przykro, heh Wink

mi sie zdaje sie Grzesiek w okularach śnił Razz

fajnie wyglądał Wink

patrz jak ja cie przesladuje... Razz

nawet w twoich snach... Wink

A skąd Grzesiu wiesz, jakie to sny były, moze nie przesladuejsz wcale, tylko przyjemnie sie śnisz?? O_o

mi chodzi ogolnie o to, ze ja tam jestem... Razz

mialem sen !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! mialem piekny sen pewnie Asia sie namnie obrazi ze to napisze ale sen byl naprawde piekny Wink

snilo mi sie ze Asia z Rdakiem maja sliczne dziecko . Byl to pol roczny chlopczyk Wink

a Oni byli dobrymi i kochajacymi rodzicami Wink

Wygladali na bardzo szczesliwa rodzine Smile

Jest 10:10 i właśnie się obudziłem, natychmiast włączyłem kompa i piszę to w notatniku (bo nie mam neta), zdając sobie sprawę, że każda minuta oddala mnie od tego, o czym śniłem przed chwilą. Dawno już nie miałem tak realistycznych, a przy tym poświrowanych snów, poświrowanych, ale w swoim poświrowaniu całkiem normalnych. Śniło mi się wiele rzeczy, niewiele już pamiętam, ale dość wyraźnie pamiętam jeszcze to, z czego właśnie się obudziłem.
Nasuwają mi się skojarzenia z apokalipsą, że to była taka apokalipstyczna wizja. Historia przedstawia się mniej więcej tak: któregoś dnia na niebie pojawia się Księżyć w pełni, w pierwszej chwili jak najbardziej normalna jego tarcza, ale już po chwili uderza mnie widok, który pojawia się na miejscu naszego satelity. Wtedy dosłownie spadłem z łóżka, bo jakoś bawiłem się z siostrami, nie wiem dobrze, ale to nieważne. Od razu pobiegłem do rodziców mając świadomość co zobaczyłem. Jeszcze niedawno czytałem gdzieś, że astronomowie amatorzy oskarżają Amerykanów o umieszczenie na miejscu Księżyca jakiegoś swojego satelity, już we śnie nie pamiętałem dokładnie dlaczego i w jakim celu (choć byłem przekonany, że jeszcze jakiś czas temu to wiedziałem), wiem tylko, że chodziło o ustabilizowanie czegoś i związane to było z ziemskimi klęskami żywiołowymi. Tamci astronomowie twierdzili tak obserwując dziwne zachowanie i wygląd Księżyca, a ja w tym momencie zobaczyłem dziwny, wyraźny kształt, który otaczały jakby chmury śmieci, ale na pewno nie nieprzemyślanych śmierci. W ten sposób całość tworzyła kształtem Księżyc, który widać jakoś wyszedł spod kontroli tych, którzy go przygotowali, bo dał się normalnie nakryć i to gołym okiem z Ziemi. Nieważne, i tak nie brzmi to porywająco, w każdym razie od tamtej chwili z moimi najbliższymi dzieje się coś dziwnego. Jedni niemiłosiernie cierpią, a ci, którzy ciało mają zdrowe, mają problemy z odróżnianiem rzeczywistości od fikcji, a najgorsze jest to, że rzeczywistością jest to, w co się uwierzy. To jest taka myśl z książki "Potęga podświadomości", ale tam ujawnia się w wyjątkowy, skrajny sposób, bo ludzie nie wiedzą co się dzieje, nachodzą ich różne myśli i podejrzenia, w które zaraz zaczynają wierzyć, a one się urzeczywistniają, choć nie w jakiś powszechny sposób, ale dla tej jednej osoby. Nie potrafię podać przykładu teraz. W każdym razie ludzie wpadają w rozpacz, bo sami już nie wiedzą w co wierzyć, nie chcą się nawet zastanawiać. I... właściwie na tym to się kończy, to dowód, że snów nie da się opisać oddając choć w przybliżeniu to, czym one dla nas były, bo sny to taka druga, silniejsza, dająca się kształtować rzeczywistość.
Tak czy siak to wszystko było niesamowicie rzeczywiste, wszystko miało swoje powody i wyjaśnienia, rzeczy, które wydałyby się dziwne były tam czymś zupełnie normalnym i czułem tą świadomość normalności jakby od dawna. Czy to nie ciekawe, że na potrzeby snu mózg może wykształcić całą przeszłość, wspomnienia? To było tak rzeczywiste, że pierwszy raz od dawna na prawdę się bałem, chciałem coś zrobić, ale nic mi na to nie pozwalało. Do tego klimat - elementy nieba i przyszłości, czyli to, co zawsze wywiera na mnie duże wrażenie i obok czego na ogół nie potrafię przejść obojętnie. Życzę wam tak ciekawych snów, choćby to miały być nawet wizje apokalipsy Wink

Fajnie, a mi sie śniło, że Paolo Seganti był właścicielem Klubu pod 13 Very Happy

Reszty nie opowiem, bo to prrrrrrywatne sny są Very Happy

to ja powiem tak :]
wiesz kamilu , czytalem to ze 3 razy bo po pierwszym razie nie wiedzialem oco chodzi po 2 jescze gorzej ale po trzecim zrozumialem jakies 80 persent ^^ ale mysle ze ta motanka to jest twój znak firmowy Wink

chyba zaduzo chcesz powiedziec i mózg pracuje 25 razy szybciej niz palce Wink

heh i to tak wychodze ale jakby nie patrzył bardzo ciekawy sen Smile

ja mysle ze nasze tutaj wąskie grono czytelników nie docenia tej pogmatwanki ale mam nadzieje ze ktos kiedys doceni twoje dzieła i trafisz na salony Very Happy

a ja potem będem dzieciom mówił :

Oo patrzcie maluchy ten pan w TV to mój kolega z klasy D Very Happy

3mta sie

Nooo,
ja w końcu przeczytałami chyba zrozumiałam, nie wiem, czy dobrze zrozumiałam, ale kamil, jak ktos ma taką wyobraźnię jak Ty, to tylko pozazdrościć, ja mam zawsze przyziemne sny, albo cih w ogóle nie pamiętam Very Happy

wiem, że to ciężko czytać, bo ja tak pisze chcąc coś powiedziec i po pierwsze pisze tak, jakbym zakładał, że myślicie podobnie jak ja, jakbym pisał dla siebie Wink

a po drugie pisze coś i po chwili stwierdzam, że i tak nie potrafie tego napisać, więc przechodze do czegoś innego itd., i w końcu tekstu dużo, a treści właściwie brak Wink

cotam, ważne, że temat ożył Very Happy

snily mi sie pieniadze a podobno to zly znak ... Neutral

mi wczoraj śniła sie wielka bitwa na morzu w którymś nastym wieku ;D a z dziś już zapomniałem, choć śniło mi sie coś jeszcze jak sie budziłem, czyli niecałe 2 godziny temu... ;p wogóle położyłem sie wczoraj koło pierwszej nie gasząc światła i tak dziwnie naszła mnie myśl, że z zaświeconym światłem będzie mi chyba dużo łatwiej usnąć (bo normalnie zanim usne schodzi z godzina albo dwie), no i budze sie, myślałem, że już rano, bo było jasno, a tu godzina piąta, tylko światło sie świeci Very Happy